Gdy 2-miesięczne niemowlę nie chce jeść, może to świadczyć o rozpoczynającej się u niego infekcji, refluksie żołądkowym albo nietolerancji pokarmowej. Inne przyczyny nagłego spadku apetytu u tak małego dziecka to „opicie” się herbatkami i wodą, ząbkowanie albo po prostu nadmierna ilość bodźców. Aby ocenić, czy przypadłość należy skonsultować z lekarzem pediatrą

Przykładowe menu dla 12-miesięcznego niemowlaka Co je roczne dziecko? Zastanawia się nad tym pewnie niejedna mama, tymczasem odpowiedź jest prosta. Roczne dziecko może jeść wszystko to, co dorośli. Niestety, nie zawsze chce. Zobacz, co je roczne dziecko i wykorzystaj przykładowe menu. Po 6 miesiącach rozszerzania diety dziecko je już właściwie wszystko, Próbowało zarówno owoców, jak i warzyw, mięsa, nabiału czy ryb. Wiele roczniaków powoli rezygnuje z dań ze słoiczków oraz papek i sięga po jedzenie z talerza rodzica – można mu je podawać, o ile jest zdrowe (możesz podać dziecku domowy obiad, ale nie hamburgera z osiedlowego barku). Jedzenie dla rocznego niemowlęcia nie powinno być zbyt ostre, za słone itd., ale jeśli ominiesz te pułapki, możesz zacząć gotować wreszcie jeden posiłek dla całej rodziny. Co je roczne dziecko i jak wygląda przykładowe menu dla malucha? Spis treściCo powinno jeść roczne dziecko?Przykładowe menu dla rocznego dzieckaDlaczego roczne dziecko traci apetyt? Czym jest modelowy talerz żywieniowy dla dzieci w wieku 1-3 lata? Co powinno jeść roczne dziecko? Dieta małego dziecka powinna być zbilansowana, czyli pełna różnych składników odżywczych, nie może być monotonna i oczywiście musi być zdrowa. Na pewno można eksperymentować już z większymi kawałkami jedzenia – większość dzieci ma już parę ząbków i doskonale radzi sobie z pogryzienie lub zmiażdżeniem dziąsłami miękkich kawałków. Polscy eksperci zalecają, aby po 12. miesiącu podawać pokarmy z większymi cząstkami i unikać miksowania, aby rozwijać umiejętności żucia i samodzielnego jedzenia. Roczne dziecko może jeść: owoce: polskie owoce sezonowe (jabłka gruszki, śliwki itd.), banany, pomarańcze, borówki, awokado, mango. Ważne, aby małe okrągłe owoce, jak jagody czy winogrona kroić - kulkami najłatwiej się zadławić. warzywa: maluchy mogą jeść już te same warzywa co dorośli: typowe warzywa, jak marchew, ziemniaki, brokuły, ale również liściaste zielone, strączkowe. mięso: małe dzieci mogą jeść każde mięso, bo to doskonałe źródło białka. Zapotrzebowanie na ten składnik można uzupełniać soczewicą czy fasolą. nabiał: dziecka po 1. roku życia powinno jeść 2 porcje mleka (w tym również mleko modyfikowane) oraz 1 porcję produktów mlecznych, takich jak sery czy jogurty - twierdzą specjaliści IMiD. Niezbędna w diecie jest jajko. produkty zbożowe: kasze, płatki owsiane to źródło zdrowego błonnika. Malec może jeść też ryż i pieczywo. Czytaj również: 12 najczęściej zadawanych pytań o rozszerzanie diety u niemowlaka Od kiedy podawać dziecku krowie mleko? Czy roczniak musi nadal pić mleko modyfikowane? Śniadanie: kaszka na mleku/jajecznica/płatki owsiane z owocami na mleku Drugie śniadanie: owoce i 2 biszkopty/twarożek/ Obiad: zupa jarzynowa z kawałkami mięsa/zupa pomidorowa z kluseczkami/ tuńczyk i warzywa (marchewka, brokuł, ziemniak) gotowane na parze/ziemniaki, ryż lub kaszą z pulpetami drobiowymi i warzywa. Podwieczorek: budyń na mleku/galaretka owoce/kisiel Kolacja: kaszka mleczno-ryżowa na mleku/omlet z owocami/naleśniki z serem/pasta jajeczna Dlaczego roczne dziecko traci apetyt? Wiele maluchów po 6 miesiącach rozszerzania diety traci nagle apetyt, a przynajmniej tak wydaje się rodzicom. Może ci się wydawać, że je za mało, że nigdy nie jest głodne, a każdy posiłek to walka. Prawda jest taka, że dzieci w 1. roku przybierają na wadze około 7 kilogramów, a w 2. - tylko. 2-3 kg. Nie rosną też tak szybko – to zjawisko fizjologiczne, czyli jak najbardziej naturalne. Dziecko je mniej, bo ma mniejsza zapotrzebowanie na kalorie - wystarczy mu około 1000 kalorii rozłożonych na trzy posiłki i dwie przekąski dziennie.
Nie wszystkiego można się nauczyć z książek i od doświadczonych dziadków, co sprawia, że rodzice martwią się o wiele spraw. Matki zaczynają się zastanawiać, czy ich dziecko rozwija się prawidłowo, co w ogóle powinno umieć 2-miesięczne niemowlę i czy należy dążyć do ścisłych zasad rozwoju dziecka. Płacz niemowlęcia może zmniejszyć do minimum! Warunek? Pilnuj, żeby dziecko nie musiało zmagać się z tymi 7 rzeczami. Naprawdę są ponad jego siły! Każde niemowlę jest inne. Jedno reaguje płaczem na byle drobiazg, inne dobrze znosi nawet spore niewygody. Jednak niezależnie od indywidualnej wrażliwości dzieci są rzeczy, których nie cierpią wszystkie niemowlęta. I często mają rację, bo niektóre z nich są nie tylko uciążliwe, ale także szkodliwe. 1. Nadmiar opiekunów Niemowlę potrzebuje bliskości i poczucia bezpieczeństwa. Jeśli zajmuje się nim zbyt dużo ludzi, może się czuć niczyje. Psychologowie uważają, że małemu dziecku potrzebny jest stały „obiekt przywiązania”. Mogą go zastępować inne osoby, ale w przypadku najmłodszych raczej nie więcej niż dwie. 2. Chaos W chaosie trudno funkcjonować nawet dorosłym. Brak stałego rytmu dnia jeszcze mocniej daje się we znaki najmłodszym. Choć noworodek i młodsze niemowlę przesypia sporą część doby, nie budzi się jak popadnie, żyje we własnym rytmie. Pory snu przeplatają się z okresami aktywności według w miarę stałego wzorca. Uporządkowany tryb życia nie tylko daje poczucie bezpieczeństwa, ale także sprawia, że maluch szybciej zaczyna się orientować w tym, co go dotyczy („Aha, wykąpałem się, więc teraz pójdę spać”). Sprawdź: Najlepsze zabawy rozwijające dla niemowląt. 3. Hałas Ryczący telewizor, łomot techno, nieustający remont za ścianą – takie dźwięki mogą doprowadzić do szału nawet dorosłego. Maluszka, który nie zna ich źródła i nie potrafi zatkać sobie uszu, nie tylko męczą, ale także przerażają. W dodatku notoryczny hałas może nawet trwale uszkodzić słuch dziecka! Nie daj się jednak zwariować. Zwykłe domowe odgłosy nie przeszkadzają maluchom. Szum wody, odgłosy wirującej pralki, warkot odkurzacza itp. mogą wręcz działać na nie uspokajająco. Nawet jeśli maluszek śpi, nie musisz chodzić po domu na palcach, zwłaszcza w ciągu dnia. Docierające do niego dźwięki sprawiają, że szybciej zaczyna odróżniać dzień od nocy. 4. Nuda Niemowlęta płaczą nie tylko z głodu albo z powodu mokrej pieluchy. Czasem robią to dlatego, że po prostu się nudzą. Dziecko, które często pozostawia się samemu sobie, ma mniejsze możliwości rozwoju i słabszą motywację do działania. Brak bodźców może opóźnić jego rozwój, a w skrajnych przypadkach wręcz go zatrzymać (np. maluch, do którego bardzo mało się mówi, będzie miał większe trudności z nauką mówienia). Dla niemowlęcia wszystko jest nowe, dlatego nie trzeba mu organizować jakichś superzajęć. Najciekawszą (poza jedzeniem i przytulaniem się do mamy) rozrywką bobasa jest kontakt z opiekunami: patrzenie na nich, słuchanie ich głosu, „rozmowy” podczas przewijania, zabawa, wspólne poznawanie najbliższego otoczenia. 5. Nadmiar bodźców Nad łóżeczkiem obraca się karuzela, wokół pełno zabawek, w tle słychać kołysanki po angielsku (żeby dziecko osłuchało się z obcym językiem), tabuny gości, którzy szczebioczą, biorą na ręce, dają do potrzymania palec. A do tego masaż, basen dla niemowląt, wizyta w supermarkecie.... Uff, sporo tego, jak na jedną, maleńką istotkę. Dzieci lubią, gdy wokół nich sporo się dzieje, jednak źle znoszą przesadę. Koncentrują się na krótko i nie potrafią zajmować się kilkoma rzeczami naraz. Atakowane zbyt dużą ilością bodźców reagują płaczem, czasem kolką, ze zmęczenia nie mogą zasnąć. Dlatego nie funduj niemowlęciu zbyt wielu atrakcji naraz. Nie zasypuj malucha zabawkami. Pamiętaj także, że nawet ulubione zajęcia, np. rozmowa z kimś bliskim, mogą znużyć maluszka. Dlatego gdy widzisz, że dziecko odwraca głowę albo zamyka oczy, pozwól mu odpocząć. 6. Niewygodne ubranka Machanie rączkami, wkładanie stópek do buzi itp. to bardzo ważne ćwiczenia – w ten sposób maluszek trenuje wszystkie mięśnie i pracuje nad koordynacją ruchową. Jednak bardzo ciężko to wszystko robić, gdy łaskoczą falbanki, spodenki są zbyt sztywne, a w talię wpija się gumka. Przykrótkie śpioszki to nie tylko dyskomfort dla dzidziusia. Wprawdzie nie spowodują wykoślawienia się stópek, ale noszone zbyt często mogą utrwalić ewentualne nieprawidłowości w ich budowie. Zobacz, jakie ubranka wybierać dla niemowląt. 7. Napięta atmosfera w domu Zarwane noce, brak wprawy w opiece nad bobasem, a do tego lęk, czy na pewno wszystko z dzieckiem w porządku – masz wrażenie, że niełatwo być mamą. Mimo to staraj się zachować spokój. Bo kiedy ty będziesz spokojna, maluch także taki będzie. Dzieci doskonale wyczuwają napięcie innych. Źle znoszą towarzyszące zniecierpliwieniu gwałtowne ruchy, podniesione głosy. Mogą reagować lękiem, kolką, marudzeniem. I same stają się nerwowe. Dotyczy to zwłaszcza niemowląt, które są bardziej pobudliwe. Te najbardziej płaczliwe i najbardziej absorbujące potrzebują najwięcej ciepła, spokoju i harmonii. Dlatego nie staraj się być ideałem, pozwól sobie na błędy i odpoczywaj. Beata Turska Poznaj 8 szkodliwych rad, których młode mamy nie powinny słuchać Beata Turska Czy 3-miesięczne dziecko można nosić w chuście? Niemowlę uwielbia być noszone. Wtulone w ciebie szybko się uspokaja. Problem w tym, że czasem potrzebujesz wolnych rąk. Poza tym maluch jest coraz cięższy i ciągłe noszenie go stanowi spore obciążenie dla twojego kręgosłupa. Rozwiązaniem w tej sytuacji może być chusta.
Dzień jak co dzień. Drugorodny leży na kocyku, Pierworodna się bawi, ja usiłuję zrobić obiad. Nagle w domu rozlega się pisk. Pierworodna znalazła flet i uznała za stosowne zagwizdać bratu do ucha. Brat ma ledwie 2 miesiące, więc ogłuszający dźwięk wprawia go w przerażenie. Zaczyna płakać. Podchodzę, biorę na ręce, noszę. Momentalnie się uspokaja. Chwilkę później znudzona fletem Pierworodna chce czytać książeczki. Siadam więc obok niej z małym na rękach. W tym momencie Drugorodny znów zaczyna płakać… Znacie ten schemat płacze-noszę-nie płacze-odkładam-znów płacze? Ostatnio jedna z naszych czytelniczek uskarżała się w komentarzach, że kiedy jej syn zachowuje się w tej sposób to na twarzy postronnych pojawiają się pogardliwe i pełne politowania spojrzenia mówiące „rozpieściłaś noszeniem to cierp”. Klasyka gatunku. Na pomoc rodzicom zdezorientowanym tym jak to z tym noszeniem właściwie jest przyszli na szczęście naukowcy z Japonii, którzy postanowili zbadać dlaczego niemowlęta przestają płakać kiedy się je nosi. W badaniach wzięły udział maluchy w wieku od 1 do 6 miesięcy. Dzieciom podłączono kilka czujników, które miały za zadanie monitorowanie pracy serca, ilości ruchów czy natężenia płaczu w zależności od tego czy dzieci: – były trzymane przez mamę siedzącą na fotelu – były noszone przez mamę chodzącą po pokoju w którym odbywało się badanie Zresztą zobaczcie sami. Zwróćcie uwagę na wykres widoczny w dole ekranu – pokazuje on na bieżąco jeden z elementów pracy serca dziecka. Kardiologia nas nie interesuje więc nie będę robić przydługich wywodów i wyjaśniać o co chodzi – w uproszczeniu możemy przyjąć że im wyżej ten wykres wędruje tym lepiej. Prawda, że niesamowite jest to jak szybko stabilizuje się praca serca malucha w momencie w którym mama zaczyna go nosić? Naukowców też to zaskoczyło, a dalsze badania sugerują, że ważną rolę w kojącym działaniu noszenia może odgrywać móżdżek. W badaniu stwierdzono ponadto, że ilość ruchów wykonywanych przez małych ludzi noszonych przez mamę ulega znacznej redukcji – maluch się uspokaja, przestaje miotać i wyginać. Rozpieszczone myszki Co istotne identyczne wyniki uzyskano w badaniach nad mysimi noworodkami. Małe myszki też płaczą, tyle że nie łzami a ultradźwiękami. Kiedy matka brała taką płaczącą myszkę w pyszczek i przenosiła w inne miejsce myszka podobnie jak ludzkie niemowlę, przestawała płakać i „miotać się”, praca serca normowała się, a jej ciało przybierało charakterystyczną pozycję. Cóż, biedna mysia matka najwyraźniej nie czytała w ciąży mądrych poradników i nie słuchała ciotek dobra rada, przez co rozpuściła mysiego bachora i teraz musi nosić żeby nie ryczał. Wskazówki dla rodziców Kiedy więc kolejny raz ogarnie was frustracja związana z tym, że dziecko płacze kiedy z nim siadacie lub odkładacie do łóżeczka weźcie głęboki oddech, pomyślcie o mysiej mamie i nie denerwujcie się na malucha. Nie jest rozpieszczony ani roszczeniowy. Taką reakcję ma zapisaną w głęboko w swoim jestestwie, walcząc w ten sposób całym swoim malutkim ciałkiem o przetrwanie. Małe ssaki (z naciskiem na małe człowieki) przychodzą bowiem na świat jako nieporadne i bezbronne istoty, które do przetrwania i rozwoju potrzebują opieki rodzica – poszukują więc jego bliskości i protestują przy separacji, a uspokajają się gdy znajdą się w jego bezpiecznych ramionach. Badacze spekulują, że w ruchu to wyciszenie jest znacznie większe, bo maluch współpracuje w ten sposób z mamą/tatą by… ułatwić opiekunowi noszenie, a tym samym zapewnianie bezpieczeństwa potomstwu. Możecie więc między bajki włożyć opinie życzliwych, którzy usiłują wam wmówić, że rozpieściliście kilkumiesięczne niemowlę noszeniem i teraz macie za karę, że nie płacze gdy nosicie. Co więcej poza zmniejszeniem frustracji rodziców, badania te mają także całkiem istotny aspekt praktyczny. Kilka minut noszenia daje bowiem spektakularne efekty uspakajające pod warunkiem że przyczyna płaczu dziecka była krótkotrwała i ustała czyli np. coś je zabolało, albo jak w przypadku Drugorodnego wystraszyło się hałasu. Jeżeli natomiast nosimy już jakiś czas, a dziecko odłożone ciągle płacze, albo noszenie nie daje efektu uspakajającego to wówczas możemy przypuszczać, że powód płaczu dziecka ciągle go dręczy (potrzeba bliskości, głód, ból, itp.). Dodatkowo autorzy badania sugerują, że uzyskane przez nich wyniki pomogą zapobiegać nadużyciom, wykazano bowiem, że to właśnie nieukojony płacz jest największym czynnikiem zwiększającym ryzyko rodzicielskiej przemocy wobec niemowląt. A świadomość tego, że uspokojenie się malucha podczas noszenia jest konsekwencją pewnych uniwersalnych mechanizmów głęboko zakorzenionych u przedstawicieli wielu gatunków ssaków, a nie jak czasem próbuje się interpretować – próbą manipulacji i przejęcia kontroli nad rodzicami przez niemowlę, pozwoli na zmniejszenie rodzicielskiej frustracji spowodowanej płaczem i może w konsekwencji zmniejszyć ryzyko zastosowania przemocy wobec małego człowieka. Pamiętajcie zatem o mysiej mamie, to ważne. W ramach instynktownych rodzicielskich zachowań zapraszam jeszcze do poczytania o tym dlaczego macie ochotę zjeść swoje dziecko – bo macie prawda? Sprawdź także czy warto uczyć dzielenia się zabawkami. Jeżeli interesuje Cię rodzicielstwo oparte na dowodach naukowych zapraszamy do śledzenia naszego profilu na FB (klik). Na podstawie Esposito G. i wsp. Infant calming responses during maternal carrying in humans and mice. Curr Biol. 2013 ;23(9):739-45. Zdjęcie główne dzięki uprzejmości i talentowi Fotosister.
Czy stosowalyscie ta metodę u takiego małego dziecka??? Dziecko na początku spało z3 mną bo miało problemy z brzuszkiem i często się budziło i płakało.W pierwszym miesiącu spało i jadło.W nocy dziecko dalej śpi że mną od 20 do 9 rano budzi

Noszenie dziecka: jak długo nosić dziecko na rękach? Nosić czy nie nosić dziecka na rękach? Oto jest pytanie. Wielu rodziców zastanawia się, czy przyzwyczajać dziecko do noszenia na rękach. I nic dziwnego. Z jednej strony czytają o tym, że trzeba tulić i pieścić niemowlę, z drugiej strony zaś są pouczani przez babcie i ciotki, by nie nosić, bo to rozpieszczanie dziecka. Jak więc powinni postępować? Przed wiekami, a także i obecnie, u ludów mniej cywilizowanych w Afryce czy Azji, dzieci są noszone od dnia narodzin aż do momentu, gdy nauczą się stawiać pierwsze kroki. Niekiedy trzymane są na rękach, kiedy indziej przytroczone chustami do pleców lub brzucha matki. Dzięki temu cały czas czują jej ciepło i zapach, słyszą jej głos i kołyszą się w rytm jej kroków, zupełnie jak wtedy, gdy były jeszcze w jej brzuchu. Spis treściDlaczego warto nosić dziecko na rękach?Noszenie dziecka na rękach: wyraz troski i miłościNoszenie na rękach a rozpieszczanie dzieckaKiedy noszenie dziecka na rękach szkodzi?Jak odzwyczaić dziecko od noszenia na rękach Dlaczego warto nosić dziecko na rękach? Korzyści z kultywowania takich zwyczajów i zachowań zostały potwierdzone przez badania naukowców. Okazuje się, że dla niemowląt, oprócz zaspokojenia głodu, najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa. Mają je dzięki czułości i uwadze okazywanej przez najbliższych. Niemowlęta gdy są przytulane, głaskane, dotykane i kołysane – czują się bezpiecznie. Wszystko to właśnie otrzymują, gdy są noszone na rękach! Noszenie dziecka na rękach: wyraz troski i miłości Dziecko od narodzin próbuje nawiązać z tobą więź. Jego mózg nastawiony jest na odbieranie sygnałów, które świadczą o twoim przywiązaniu. Jeśli niemowlę je otrzymuje, dobrze się rozwija emocjonalnie i psychicznie (obserwacje niemowląt Afrykanek dowiodły, że dzieci te nie wiedzą, co to kolka czy złe samopoczucie). Niemowlę robi też postępy w rozwoju fizycznym: rośnie i zdobywa nowe umiejętności. I odwrotnie – gdy dziecko jest pozbawione troski rodziców, jego rozwój zostaje zahamowany. To naprawdę nie bajki, że dzieci z domów dziecka są mniejsze, słabsze i wolniej uczą się mówić oraz chodzić. Obserwacje niemowląt zostawionych przez rodziców, a później adoptowanych pokazały, że kluczowe dla nawiązania więzi i zdobycia poczucia bezpieczeństwa są pierwsze miesiące życia dziecka. Sprawdź: Kalendarz rozwoju dziecka Dlatego właśnie przez ten czas powinniśmy przytulać i nosić dziecko na rękach bez wyrzutów sumienia, że je rozpieszczamy. Specjalista od wychowania dzieci Benjamin Spock twierdzi, że terminu „rozpieszczenie” nie można w ogóle używać odnośnie do noworodków i niemowląt w pierwszych miesiącach życia. Jego zdaniem dziecko w tym wieku po prostu potrzebuje noszenia, tulenia, kołysania i reagowania na każde jego kwilenie. W ten sposób bowiem zaspokajamy potrzeby niemowląt. Czytaj także: Skóra do skóry - pierwszy kontakt z noworodkiem jest ważniejszy niż myślisz Noszenie na rękach a rozpieszczanie dziecka Rozwój rozwojem, ale co jeśli nosząc dziecko na rękach, wychowamy sobie w domu małego terrorystę? Rzeczywiście, istnieje takie ryzyko. Człowiek, a zwłaszcza dziecko, szybko przyzwyczaja się do tego, co dobre i co mu się podoba. Dlatego wiele dzieci nie chce zrezygnować ze swego przywileju, jakim jest dla nich noszenie na rękach przez rodziców. Jak więc uniknąć rozpieszczenia dziecka? Trzeba zachować umiar i w pewnym momencie wprowadzić do codzienności dziecka inne atrakcje. Gdy miną pierwsze trzy miesiące życia dziecka, a wraz z nimi kolki, nadmierna pobudliwość i rozdrażnienie – warto zacząć zmniejszać ilość czasu, który dziecko spędza na rękach rodziców. Kiedy noszenie dziecka na rękach szkodzi? O ile na początku życia noszenie na rękach stymuluje rozwój niemowlaka, o tyle w pewnym wieku, tzn. około 6. miesiąca, może stać się dla niego przeszkodą. Trzymając dziecko w ramionach zbyt często, nie pozwalasz mu bowiem na podejmowanie prób raczkowania czy siadania. Dziecko stale przenoszone z miejsca na miejsce ma mniejsze szanse na trening samodzielnego poruszania się. Jak odzwyczaić dziecko od noszenia na rękach „Nawet jeżeli dojdziecie do wniosku, że mały nauczył się jednak grymasić we wczesnym niemowlęctwie, powinniście odrobić to w ciągu kilku dni” – uspokaja dr Spock. Jak się do tego zabrać? Wprowadź zasadę: „jak najmniej noszenia”. W tym celu zabieraj malca ze sobą wszędzie tam, gdzie masz coś do zrobienia i sadzaj go na podłodze lub w leżaczku. Pokazuj mu, co robisz, rozmawiaj z nim, wciągnij go w swoje zajęcia, np. gdy gotujesz obiad, daj mu do zabawy plastikowe łyżki czy miseczki, których nie używasz. Gdy mimo to dziecko marudzi, usiądź przy nim i pobaw się z nim, ale nie podnoś go. Zainteresuj je książeczką, spróbuj odwrócić uwagę. Naucz się stanowczości. Jeśli chcesz, aby dziecko chwilę samo pobawiło się grzechotką, to nie zmieniaj zdania tylko dlatego, że malec płacze. Przytul go i przez kilka minut poświęć mu swoją uwagę, ale nie bierz go na ręce. Jeśli malec domaga się noszenia podczas usypiania, zmień co prędzej wasze zwyczaje. Od tej pory kładź dziecko w łóżeczku, siedź przy nim, głaszcz, gdy próbuje zasnąć. Ale nie ulegaj mu i nie bierz na ręce, gdy płacze. Łagodnie, ale stanowczo daj mu do zrozumienia, że teraz jest pora spania, a nie noszenia. Nauka będzie trudna, wystawi na próbę twoją cierpliwość i zajmie pewnie kilkanaście nocy, ale będzie skuteczna. Gdy dziecko budzi się w nocy i domaga noszenia, to prawdopodobnie ty je do tego przyzwyczaiłaś: gdy tylko się obudziło, wyjmowałaś je z łóżeczka i tuliłaś. Nie można tego robić, bo to rozbudza malca. Każdy z nas budzi się przecież w nocy kilka razy, ale nie wstaje z tego powodu. Dlatego gdy malec zacznie płakać, nie wstawaj i nawet nie pokazuj mu się, tylko cichutko przemów do niego, zanuć kołysankę i poczekaj, aż uśnie. Przez pierwsze noce będzie się awanturował, ale potem zrozumie, że nie warto tego robić. Czytaj także: Niemowlę w wózku – do kiedy gondola, od kiedy spacerówka? miesięcznik "M jak mama"

Noworodek to pojęcie dość ogólne, w celu dokładniejszego określenia stanu dziecka używa się dodatkowych określeń. Tutaj jako przykłady można podać następujące terminy: noworodek donoszony: dziecko urodzone po 37. tygodniu ciąży i przed zakończeniem 41. tygodnia, noworodek przenoszony: malec, który pochodzi z ciąży napisał/a: bellonka 2012-01-21 22:17 Moja córka ma 4 miesiące. Mając niecałe 2 miesiące zaczęła mieć problem ze spaniem: krótko po zaśnięciu macha rączkami tak, że np. uderza się nimi w twarz. W ten sposób wybudzała się ze snu i tak w kółko przez całą noc. Pomagało trzymanie jej za ręce - wtedy normalnie spała. Poradziliśmy sobie obwiązując ją do spania tak, żeby nie mogła ruszać rękami. Sytuacja się nie zmieniła, musi spać obwiązana w ten sposób do dziś. Teraz skończyła 4 miesiące i problem się nasilił. Po zaśnięciu zaczyna cała się rzucać, wierzgać nogami, prężyć się. Przeważnie towarzyszom temu niespokojne odgłosy. Po chwili takiego niespokojnego "rzucania się" wybudza się tym - i tak w kółko do rano. Tym razem znowu poradziliśmy sobie krępowaniem jej - przywiązujemy ją do materaca na wysokości kolan i klatki piersiowej i w ten sposób śpi do rana. Tak samo zaczyna się rzucać, wierzgać, prężyć ale dzięki temu, że jest skrępowana nie nasila się to i nie wybudza się. Przeważnie po chwili takich niespokojnych ruchów uspokaja się by za jakąś chwilę znowu zacząć "szaleć". Nie wiem co o tym myśleć. Nigdy nie słyszałam o niemowlęciu, które musi być obwiązywane i przywiązywane do łóżka, żeby spało! Przeglądam internet i nigdzie nie widzę opisu podobnej sytuacji do naszej. Dla lepszego naświetlenia sytuacji dodam to, co myślę, że mogłoby mieć jakieś znaczenie. Córka jest bardzo aktywnym niemowlakiem: od pierwszych tygodni chciała tylko, żeby ją nosić by mogła oglądać świat, nigdy nie leżała spokojnie, zawsze musiała być czymś "zajęta", zawsze jest "w ruchu" (macha rękami, nogami). Rozwija się dość szybko, przede wszystkim w rozwoju fizycznym prześciga normy. Nie jest marudna, płaczliwa. Do tego od urodzenia ma bardzo dużą potrzebę ruchu: praktycznie w ogóle nie zasypia nie będąc w ruchu, bujana. Nie zasnęła nawet po porodzie, zasnęła dopiero w 2 dobie po tym jak "przejechała się" w łóżeczku szpitalnym po korytarzu szpitala. W pierwszym miesiącu, póki nie znaleźliśmy na nią "sposobu", w ogóle nie spała w dzień poza spacerami w wózku. Aktualnie usypianie wygląda w ten sposób, że siedzimy na gumowej, dużej piłce gimnastycznej i skaczemy delikatnie, rytmicznie z nią na rękach. Czy ktoś spotkał się z takimi problemami? Czy ktoś wie co może być ich przyczyną? Kiedy dziecko już zaczyna chodzić, rodzice mogą być pewni, że dziecko prawidłowo się rozwija. Stawianie pierwszych kroków to nie lada osiągnięcie dla Twojego dziecka. Każde niemowlę rozwija się w swoim tempie. Zapewnij maluszkowi komfortowe warunki do rozwoju nowych umiejętności, jednak nie pomagaj na siłę. Usłyszałam to już kilkakrotnie, odkąd zostałam mamą, a nie minęły jeszcze trzy miesiące. „Nie bierz go tak często na ręce, bo go rozpieścisz”, „on cię tylko tak tym płaczem szantażuje”, „a nie boisz się spać z dzieckiem? Potem trudno go będzie odzwyczaić!”. Są matki, które nie czują potrzeby spania z dzieckiem, częstego noszenia go na rękach i kołysania. Nie mają problemu z tym, żeby do dziecka w nocy wstawać na każde karmienie albo po prostu ich dziecko śpi „jak niemowlę” i wstawać do niego nie muszą. Ja nie jestem jedną z tych matek. Ja mam obłęd w oczach, gdy widzę moje dziecko takie piękne i malutkie. :) Mam ochotę ciągle je tulić, kołysać i spać z nim na brzuchu. Ale to ja. I ponieważ życie mnie nauczyło, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami – a mózg podpowiada, że nie zawsze moja droga jest tą jedyną właściwą drogą – w ogóle nie czuję potrzeby przekonywania tych pierwszych matek, że powinny robić inaczej. Wcale nie powinny. Jeśli nie chcą spać z dzieckiem, niech nie śpią. Ja też raz na jakiś czas bym chętnie dziecko komuś podrzuciła, żeby się wyspać, ale no cóż… Piszę o tym wszystkim na wstępie po to, żeby nie było żadnych wątpliwości: to Twoja sprawa i Twój wybór, jak blisko siebie chcesz mieć swoje dziecko. Nie jesteś gorszą ani lepszą matką tylko dlatego, że śpisz lub nie śpisz z dzieckiem albo tylko dlatego, że masz dość kołysania i noszenia na rękach. Ten artykuł nie jest po to, żeby kogoś krytykować. Ten artykuł jest po to, żeby zburzyć jeden, ale cholernie kłamliwy i niszczycielski mit, jaki panuje w kwestii spania z dzieckiem i noszenia go na rękach. I niezależnie od tego, jak sobie postanowisz, warto, żebyś najpierw wiedziała, o co chodzi z tym „nie przyzwyczajaniem dziecka do spania z mamą” oraz z „nie rozpieszczaniem dziecka noszeniem na rękach”, zanim postąpisz wbrew swojemu instynktowi albo skrytykujesz inną matkę. Otóż jest jeden sposób na przyzwyczajenie dziecka do noszenia: trzeba poczekać, aż dziecko będzie miało 20 lat i nie będzie chciało, żeby mama nosiła go na uczelnię. Wtedy różnymi metodami można je jednak do tego noszenia przyzwyczajać. Noworodka nie można przyzwyczaić do noszenia, bo to by było jak wyłowić z morza rybę i przyzwyczajać ją do wody. Noworodek jedyne co zna, to noszenie, kołysanie i spanie z mamą. On już jest do tego przyzwyczajony, bo nigdy nie miał inaczej. I nie dość, że życie płodowe go tego nauczyło, to jeszcze ma to zapisane w genach, bo jest z gatunku homo sapiens – a więc należy do noszeniaków – zwierząt, które przez początkową fazę życia, gdy są jeszcze niezdolne do samodzielnego poruszania się, odżywiania i wypróżniania, są noszone przez dorosłych członków stada. Jak mówi dr biologii Evelin Kirkilionis w świetnym wywiadzie dla Polityki: Niemowlę przychodzi na świat z programem stworzonym dla swojego gatunku więcej niż 4 czy 5 mln lat temu – bo tyle czasu upłynęło, odkąd przestaliśmy być koczownikami i zmieniliśmy tryb życia. Kilka milionów lat to jednak za mało, aby w naszych zapisach genetycznych mogły się dokonać jakieś większe zmiany. Genetycznie wciąż jesteśmy tamtymi koczownikami, a pozostawione w osobnym miejscu dziecko musi zawalczyć krzykiem, by ktoś zabrał je ze sobą, tak jakby walczyło o życie. Gdy spojrzeć na to w ten sposób, łatwo zrozumieć, że bez tej fizycznej bliskości, bez objęcia, ciepła ludzkiego ciała, dźwięku głosu, bicia serca i kojarzonego z przemieszczaniem się kołysania dziecko po prostu odczuwa lęk, którego samo nie rozumie, ale który jest. Tak samo, jak my boimy się często panicznie pająków, wysokości lub ciasnych przestrzeni. Nie umiemy nad tym lękiem zapanować – i dziecko też zapanować nad swoim nie umie. Cały proces wychowywania dziecka jest właśnie ODUCZANIEM noszenia, kołysania i spania z rodzicem. Ten proces w efekcie ma doprowadzić do samodzielności, więc musi nastąpić, ale pamiętajmy, że punktem zerowym nie jest dziecko do tego nieprzyzwyczajone, ale wręcz przeciwnie – potrzebujące tego tak samo, jak potrzebuję jedzenia lub snu. Tak musimy w końcu doprowadzić do tego, by dziecko spało samo i nie płakało za każdym razem, gdy od niego odchodzimy, ale to nie nastąpi z dnia na dzień i trudno wymagać od noworodka, żeby przebył tę drogę w kilka dni lub nawet miesięcy. Ja noszę, kołyszę, tulę i śpię z dzieckiem. Oprócz tego oboje z Sebą chustujemy Conana, bo to najwygodniejszy i najzdrowszy sposób na noszenie dziecka. Obie ręce wolne, mały błyskawicznie zasypia, można spacerować do woli. Gdy będzie za ciężki i zbyt ruchliwy na chustę, to powoli ją odłożymy. Rodzice, którzy twierdzą, że twardo nie pozwalali niemowlakowi spać ze sobą i „wystarczyło przetrzymać miesiąc problemów, żeby się nauczyło” w istocie przeprowadzili mu szybki kurs dorastania. Bo dziecko samo w końcu przestaje spać z rodzicem i samo przestanie chcieć się przytulać. Nawet nie musimy do tego dążyć. To nastąpi naturalnie. Spotkaliście kiedyś nastolatka, który by jeszcze potrzebował kołysania i spania z mamą? I nie mówię o sporadycznej chęci przytulenia się, bo się boi koszmarów. Tak to nawet ja mam czasem :) Rozumiem, że nie każdy chce czekać do na przykład szóstego roku życia, ale nie ma też co się spieszyć i odzwyczajać dziecko w pierwszym roku. A jeśli już – to powoli, stopniowo, w miarę jak naturalna ciekawość świata i budowana właśnie pewność siebie niemowlaka ułatwi nam tę drogę. Każda nauka na zasadzie „twardo nie pozwalamy” musi być okupiona morzem łez, krzykiem i stresem zarówno dziecka jak i rodzica. Są inne rzeczy, do których warto „nie przyzwyczajać” dziecka. Jest tego sporo: od totalnej ciszy do zasypiania, przez słodzone napoje aż do braku obowiązków domowych. Ale noszenie na rękach nie jest jedną z nich. Tego można tylko odzwyczaić. Od Was zależy, jak szybko. :) u4zuJ.
  • dvut3cutpo.pages.dev/304
  • dvut3cutpo.pages.dev/163
  • dvut3cutpo.pages.dev/4
  • dvut3cutpo.pages.dev/255
  • dvut3cutpo.pages.dev/300
  • dvut3cutpo.pages.dev/87
  • dvut3cutpo.pages.dev/368
  • dvut3cutpo.pages.dev/377
  • dvut3cutpo.pages.dev/367
  • 2 miesięczne niemowlę chce być noszone